Udany związek – 10 ważnych punktów

Udany związek - 10 ważnych punktów

Czy jest coś takiego, jak przepis na udany związek? Związek dwóch osób i jeden wspólny przepis dla wszystkich ludzi na całym świecie? Bez przesady. Związek to nie szarlotka. A jednak, kilka uniwersalnych punktów można znaleźć. Reszta to praca i dobre chęci.

Spokojna niedziela. Po obiedzie robimy ciasteczka. Sprzyjający klimat. Nie podejrzewam niczego, ale Córcia dobrze to sobie obmyśliła.

– To, co może obejrzymy wasze wesele?

W sumie, to czemu nie. Nie widziałam go od… kiedy? Właściwie nie przypominam sobie, żebym na spokojnie obejrzała wszystko, poza tym pierwszym razem na gorąco jako świeżo upieczona żona.

– No, możemy.

Chwila zamieszania w salonie, ja krzątam się po kuchni. Młodzież świetnie sobie radzi z techniką.

– Już jeeest!

Na początku jest zawsze różowo

Minęło ponad piętnaście lat… Tacy byliśmy piękni i młodzi. Zakochani.

Mała nic nie pozwoliła przewinąć, minuta po minucie 4 bite godziny: wspólny film przedślubny (ciągle się całowaliśmy!!!), przygotowania, stres, ubieranie. Potem piękny ślub, powitanie chlebem i solą, wniesienie przez próg, wesele, na którym wszystkie emocje już opadły i śmiechu było co nie miara, oczepiny, aż do podziękowań dla rodziców. Taki ślubno – weselny standard sprzed 15 lat. Nie wiem jak to teraz wygląda.

Jak tak sobie oglądałam nas z 2001 roku z perspektywy dzisiaj, przypomniałam sobie, jak się martwiłam jak to będzie, czy się nam uda, czy damy radę. Wzruszyłam się jak na melodramacie w kinie. I włączyła mi się analiza. Jaki jest przepis na udany związek?

Związek na lata

Mieliśmy różne momenty, w tym wiele trudnych chwil. Kłótni. Myśli, czy to ma sens. Raczej nie ma, więc może lepiej się rozstańmy… Tak łatwo przekreślić wszystko, co budowało się przez lata. A jednak, mimo wszystko, jakoś się udało. Jakoś dotrwaliśmy. Jesteśmy. To nigdy nie jest tak, że masz dane raz na zawsze, że zawsze tak będzie. Związek to praca, ciągłe uczenie się siebie nawzajem w warunkach skrajnie nieprzewidywalnej rzeczywistości.

Na tle wielu rozwodów, o których słychać naokoło, jesteśmy jak dinozaury, które trwają w jakimś nieuchwytnym rezerwacie. Czym się ten rezerwat charakteryzuje, że pozwala, po ponad 20 latach razem, nadal żyć „na dobre i złe”, nadal mieć udany związek?

Co jest najważniejsze w związku? Mój przepis na udany związek

  1. Przestrzeń – każdy potrzebuje mieć spory kawałek własnego świata (dla każdego będzie to coś innego – hobby, chwila dla siebie na spacerze, wyjście z koleżankami/ kolegami).
  1. Szacunek – niby takie proste. Zacznijmy od tego, czy sami mamy szacunek dla siebie. Jeśli tak, wtedy łatwiej nam szanować innych. Asertywność w związku to chyba jedna z kluczowych umiejętności. Powinni tego uczyć na spotkaniach przedmałżeńskich, zamiast kazać mierzyć temperaturę.
  1. Partnerstwo – nie wyobrażam sobie, żeby tata nie zajmował się dzieckiem, nie sprzątał i nie gotował, a przychodził zmęczony i klikał tylko pilotem. Partnerstwo to jednak nie tylko wspólne obowiązki. W partnerstwie zawiera się szacunek, wspólne omawianie ważnych spraw.
  1. Rozmowa i jasne komunikowanie potrzeb. Bo facet nie powinien się domyślać 😉 Rozmowa to też komunikacja niewerbalna. Ciche dni. Ooo, jakże wymowne! Spojrzenia, gesty – ile w nich treści. Tylko, czy o to nam chodzi? „Niech wie, jaka jestem zła, niech się domyśla, niech przeprasza!” A kiedy wykona całą tę pracę, już wie (domyśla się), już przeprasza… A my co? Phi! Gardzę takimi przeprosinami! Moje musi być na wierzchu!

Związek to nie zabawa w przedszkolu. Związek to świadomy wybór dwóch dojrzałych osób. A że zwykle tej dojrzałości nam brakuje lub dojrzewamy nieharmonijnie, stąd problemy.

  1. Wspólny czas tylko dla niej i dla niego, bez dzieci, bez dziadków, bez nikogo. Randka choćby raz w miesiącu.
  1. Dystans i poczucie humoru – potrafi rozbroić tykającą bombę, a na co dzień nie dopuszcza do nadmiernych napięć.
  1. Zaufanie – ma związek z przestrzenią. Jeśli mamy zaufanie, dajemy też przestrzeń. Jeśli mamy przestrzeń, mamy wolność. Jeśli mamy wolność, mamy wybór. Wybieramy bycie razem, bo jest super.
  1. Dbanie o siebie – tak, jest ważne. Kiedyś było takie przekonanie, że po ślubie to już „załatwione”, można się roztyć, łazić w rozciągniętych dresach i w ogóle, zapuścić się jak jaskiniowiec. Dla mnie było to zawsze dość niezrozumiałe. Myślę, że ten mit przestał już funkcjonować w czyjejkolwiek głowie. Dbamy o siebie samych i o siebie nawzajem. Tu też ważny jest rozwój intelektualny. Bo dbanie o siebie to nie tylko fizyczny aspekt, ale też „higiena” umysłu.
  1. Przyjaźń/ miłość – coś, co sprawia, że jesteście jedyni na świecie. I nie jest to zakochanie, które buzuje aż po czubki neuronów w mózgu i skutecznie zaciemnia obraz rzeczywistości. Ale może być specjalne spojrzenie, dotyk, przytulenie, kilka słów albo inne magiczne, a jednocześnie całkiem zwyczajne rzeczy, które sprawiają, że czujemy się blisko.
  1. Odrobina zazdrości. Zdrowa, która wywołuje uśmiech i uczucie „Aaa, jeszcze mu się podobam! :)”

Sztuka kochania a udany związek

A co z seksem? Nic nie ma? No jak nie? Jest wszędzie – w każdym z 10 punktów. Ale przecież nie będę wszędzie pisać „A potem dobry seks”.

A propos. Nie widziałam jeszcze „Sztuki kochania”. Koniecznie do nadrobienia!

Niecierpliwie? Nie, dziękuję.

Po piętnastu latach małżeństwa, dodałabym chyba coś jeszcze. Cierpliwość. Choć może się ona zawierać we wzajemnym szacunku i jednocześnie w punkcie czwartym – w rozmowie, w komunikacji ogółem. Ja jestem niecierpliwa, długo musiałam uczyć się tonować swoje emocje i jednocześnie wyraźnie mówiłam, że pewne sytuacje wywołują u mnie określone uczucia. Cierpliwie dopasowywaliśmy się do siebie. Cierpliwość jest też potrzebna, aby doczekać rezultatów. 😉

I tak na zakończenie. Gdybyśmy nie znali się wcześniej na tyle dobrze, żeby wiedzieć, na co nas stać na skali pozytywnych i negatywnych zachowań, niespodzianki nie wyszłyby nam na dobre.

Dlatego lepiej wchodzić w związek małżeński już bez różowych okularów, bez nadmiernych motyli w brzuchu – świadomie. Niełatwo jest być ze sobą, a wystarczającą niepewnością jest samo życie.

Gwarancji na udany związek nikt nie udziela. Niepewność, jak to będzie, to chyba jedno, co pewne 😉 I pewne jest też to, że bez szacunku, rozmowy i zaufania nie zbudujemy niczego.

Powodzenia! Miłości!

mamafit

Hania, nadaktywna mama dwójki, fitnesska, humanistka. Na blogu piszę o zdrowiu, aktywności, rozwoju, relacjach i o tym, jak łapać życie garściami, cieszyć się dziećmi i jednocześnie rozwijać pasje. Tak, można :) Rozgość się :)

Przeczytaj również
Wakacje - jak dla kogo