Wywiad z Nelą Małą Reporterką

Nela Mała Reporterka

Nela Mała Reporterka – choć ma dopiero 11 lat, zwiedziła już kilkadziesiąt krajów. Od małego podróżuje z rodzicami, a potem opowiada o swoich przygodach dzieciom w całej Polsce. W te wakacje mieliśmy możliwość porozmawiać z najmłodszą podróżniczką na świecie. Jak to jest, kiedy w tak młodym wieku ma się tyle obowiązków? Czy życie na walizkach, pomiędzy szkołą a studiem nagrań, to coś w sam raz dla dziecka?

Środek lipca. Nie zapowiadał się ładny dzień. Od rana wiało i lało jak z cebra, co ostudziło nasze wycieczkowe zamiary. Punktem kulminacyjnym dnia było spotkanie autorskie z Nelą Małą Reporterką, na które z niecierpliwością czekała przede wszystkim nasza Mała, która lubi czytać książki, rozwiązywać zadania i oglądać programy z dziewczynką, która jest niewiele starsza od niej samej.

Na miejsce spotkania tłumnie przybyli wczasowicze – dzieci z rodzicami, dziadkami, koloniści. Panowało pełne zaciekawienia oczekiwanie, dzieciaki żywo dyskutowały, komentowały. W końcu zaczęło się. Drobna, uśmiechnięta, z długim jasnym warkoczem Nela zabiera nas w podróż. Pomimo jesiennej aury jej słoneczne opowieści pozwoliły nam przenieść się w dalekie i ciepłe krainy makaków, baobabów i podwodnych wypraw w poszukiwaniu morskich skarbów. Nela opowiada o tym, co ją zaciekawiło, przestraszyło, rozśmieszyło. Dzieli się z nami dźwiękami, jakie poznała podczas jednej z podróży, pokazuje oryginalne pamiątki, zdjęcia i filmy. Utrzymuje uwagę widowni, zapowiada konkursy, zaprasza niektóre dzieci na scenę, żeby mogły z bliska zobaczyć, dotknąć, przekonać się na własnej skórze. Wiele dzieci miałoby ochotę na wyprawy razem z Nelą, choć na pewno nie wszystkie z łatwością zrezygnowałyby z wygodnego łóżka i dłuższego snu w zamian za trudy podróży.

spotkanie autorskie z Nelą Małą Reporterką

Spotkanie autorskie z Nelą

W Neli jest coś jeszcze. Dziecięca radość, spontaniczność, ciekawość. Jej historie różnią się od tych, które oglądaliśmy w telewizji w czasach naszego dzieciństwa albo mamy okazję śledzić aktualnie, a które są skierowane do dorosłego odbiorcy. Jako mama mam tę  możliwość, że mogę spojrzeć na świat oczami dziecka i przeżywać z nim to, czego wcześniej z różnych przyczyn nie mogłam. Przyznaję, historie Neli to jedne z ciekawiej przedstawionych opowieści podróżniczych – barwne, dostosowane do dziecka, zawierają wiele dodatkowych ciekawostek. Ja też wiele się z nich uczę.

Nelę poznawałam kilka miesięcy. Jako mama dwójki miałam mieszane uczucia – kilkuletnie dziecko z dość intensywnym tygodniowym harmonogramem – to musi być trudne. Podróże, książki, programy w telewizji, spotkania autorskie, odwiedziny w szkołach, nagrania w radio… Kiedy to dziecko odpoczywa!? Z drugiej strony, kiedy ja byłam mała, nie znałam pojęcia „odpoczywać”. Od rana do nocy coś się działo, coś trzeba było robić, gdzieś biegać, wymyślać, skakać. To była praca! Zabawa i praca. I nikt nie mówił nam „odpocznij, od rana jesteś na nogach” :). Moje dzieci, kiedy „nic nie robią”, robią coś nieustannie, stale są aktywne. Gdybym powiedziała synowi, żeby przestał grzebać w komputerze, chyba by usechł! A tak zadziwia swoimi umiejętnościami, choć do niczego nikt go nie zmusza. Aktywność to nasza normalność. Kiedy poznałam Nelę na żywo, zrozumiałam coś jeszcze. Ona to lubi. Jak się później okaże, nawet w tak z pozoru napiętym terminarzu Neli są chwile na relaks i podładowanie baterii. Widać dobra organizacja pozwala na wiele.

Po pokazie ustawia się długaśna kolejka po autografy. A potem, już na spokojnie, chwila na ekskluzywny wywiad z Nelą. Dla Małej (już nie taka znowu Mała, to już ponad ośmioletnia panna!)  to pierwszy,  prawdziwy, profesjonalny wywiad ze znaną osobą, do którego przygotowywała się jak wytrawna dziennikarka!

Nela poza sceną to przesympatyczna, zwykła dziewczynka. Na spotkanie z nami przychodzi z rodzicami, ale rozmawia sama. Rodzice pozostają z boku, dając jej swobodny dystans i możliwość samodzielnej wypowiedzi.

To postawa, której warto się nauczyć. Wiele razy złapałam się na tym, że odpowiadam za dziecko, kiedy odrobinę za długo się zastanawia. (Zapamiętać: częściej stawać z boku, co da dziecku sygnał, że samo jest w stanie sobie doskonale poradzić!).

Z początku troszkę nieśmiało, ale po chwili Nela rozkręca się i z uśmiechem i błyskiem w oku opowiada o tym , co dla nas jest czymś niezwykłym, a dla niej – normalką.

Wywiad z Nelą Małą Reporterką

– Jak zachowuje się twój kot Gracjusz, kiedy wracasz z wyprawy, jest obrażony czy cieszy się, że cię widzi?

I to i to. Przez maksymalnie trzy dni jest obrażony i nie prosi mnie o jedzenie, tylko moich rodziców. Mój kot to tak jakby mój brat, kiedy wracam pokazuje, że było mu smutno, ale kiedy nie wyjeżdżam, jest bardzo szczęśliwy.

– Jak długo trwają Twoje podróże?

– Od tygodnia do 4 tygodni.

– A jak wyglądają przygotowania do wyprawy?

– Najpierw czytam bardzo, bardzo dużo o kraju, do którego się wybieram. Dowiaduję się co mam zabrać, jakie są tam zwierzęta, jakie fajne miejsca do zwiedzenia, a potem pakuję się i wyjeżdżam 🙂

– Odwiedzasz takie miejsca, które są zazwyczaj niedostępne dla zwykłych turystów. Jak to robisz, że znajdujesz ciekawe schroniska dla zwierząt, wioski plemienne itd.?

– Dowiaduję się jeszcze w Polsce przez Internet albo z książek, albo już na miejscu, kiedy zobaczę jakieś informacje podróżnicze czy ciekawy plakat.

– Czyli trochę spontanicznie?

– Tak 🙂

– To super! Fajnie tak 🙂 Podróżujesz w czasie wolnym od szkoły, czyli w ferie zimowe  i wakacje?

– Tylko w ferie i wakacje. W ogóle nie opuszczam szkoły.

– Jesteś bardzo pracowita! A opowiedz, jak wygląda twój zwykły dzień, tydzień, miesiąc?

– Na przykład, kiedy jestem na działce to bawię się na drzewie z moimi kotami, które przygarnęłam.

– A ile masz tych kotów?

– To nie są tak do końca moje koty, tylko jednego pana. Ja je przygarnęłam i oswoiłam, bo wcześniej się bały i uciekały. Większość kotów znalazła nowy dom. Został jeden, który tylko mi pozwala się pogłaskać.

– A kiedy nagrywasz programy? Masz bardzo dużo zajęć, jeździsz do studia, do radia, na różne spotkania, nie jesteś tym zmęczona, lubisz to?

– Lubię 🙂

– Powiedz, jak wyglądają twoje posiłki podczas podróży, próbujesz oryginalnych smaków czy zjadasz tylko to, co wiesz, że lubisz?

– To zależy… Ale częściej jem to, co jest w danym kraju.

– Próbujesz różnych smaków?

– Tak, lubię próbować.

Nela Mała Reporterka

Lubię próbować

– A w domu, jakie masz ulubione potrawy?

– W domu to chyba kanapka z salami i… zupa grochowa.

– A płatki śniadaniowe  tak jak większość dzieci?

– O tak! Codziennie jem! Co rano. Bardzo lubię.

– Jakieś ulubione smaki?

– Niee, raczej wszystkie lubię.

– Która z twoich pamiątek z podróży jest twoją ulubioną i dlaczego?

– Hmm…

– Pewnie masz mnóstwo i masz trudny wybór teraz…

– Taaakkk, jejku, nie wiem…

– To może opowiedz, co najfajniejszego ci się przytrafiło, jakaś najciekawsza przygoda?

– Najfajniejsze to chyba było to, jak poszłam szukać do dżungli waranów z Komodo i jak wróciłam na plażę to je zobaczyłam. Przyszły tam, bo zapamiętały sobie, że o określonej porze jest obiad, kucharz gotuje i wyrzuca niepotrzebne kawałki mięsa. Tych waranów na plaży było mnóstwo!

– A one są groźne?

– Tak, są groźne. Mogą zaatakować, a są ogromne, mogą mieć 3 – 4 metry długości .

– I ile ich było na tej plaży?

– Z 50. I one mają niebezpieczne bakterie w ślinie i jak ugryzą to kiepsko.

– Co jest najfajniejszego w podróżowaniu?

hipopotamy_nela_mala_reporterka

Hipopotamy w kąpieli

– To, że dowiaduję się więcej rzeczy, że się uczę i też to, że przekazuję wiedzę innym dzieciom.

– Gdybyś miała magiczną różdżkę, co chciałabyś zmienić?

– Hmm, chyba nic.

– Jakie są Twoje ulubione zajęcia sportowe?

– Koszykówka i pływanie.

– Masz jakiś ulubiony styl pływania?

– Grzbietowy.

– Opowiedz, jak będzie wyglądała Twoja policja dla zwierząt?

– Hmmm, jeszcze nie wiem.

– A co robi taka policja?

– Ratuje zwierzęta, jak np. jeden pan trzyma dużego psa w małej klatce, w okropnych warunkach…

– Czyli taka policja dba o to, żeby zwierzęta żyły w godnych warunkach.

– Tak.  Kiedy dorosnę to zabiorę mu tego psa.

– W jaki sposób umilasz sobie podróż – czytasz, grasz na tablecie?

– Nie lubię za bardzo grać, raczej rysuję i śpię. 🙂

– Dokąd będzie kolejna wyprawa?

– Kolejna na Grenlandię pod koniec wakacji, na 9 dni.

– Czego tobie życzyć?

– Nie wiem. 🙂

– Żeby ci się wszystkie wyprawy udawały, a książki dobrze sprzedawały!

– Tak 🙂

Dalej rozmawiały z Nelą dzieci

– Jaki jest twój ulubiony przedmiot w szkole?

– Chemia.

– A ty pisałaś książki sama?

– Tak, ja piszę sama.

– Ile miałaś lat, jak napisałaś pierwszą?

– Z osiem, siedem, coś takiego.

– Jak najchętniej odpoczywasz?

– Chyba siedząc na drzewie na działce.

– Masz domek na drzewie?

– Nie, jeszcze nie. Będę miała dopiero, po prostu wspinam się na drzewo, kładę się na gałęzi  i patrzę na zielone liście, przez które przelatuje światło. I zrywam orzechy.

– Jakie zwierzęta ci się najbardziej podobały?

– Wszystkie! Szczególnie nosacze, to takie małpy,  które mają duże nosy, chyba one mnie tak najbardziej zaskoczyły. Opowiadam o nich na spotkaniach.

– Byliśmy dzisiaj, widzieliśmy jakie mają fajne nosy. A czego się najbardziej bałaś?

– Kiedy w nocy płynęliśmy łódką na Amazonce i tam były kajmany i wielki 4-metrowy kajman prawie wskoczył nam do łódki. W nocy, kiedy byliśmy daleko od naszych namiotów.

– A było więcej tych łódek czy tylko jedna wasza?

– Tylko nasza.

– Straszne przeżycie.

– Tak, jakby się łódka wywróciła to…

– Jakie owoce lubisz najbardziej?

– Najbardziej lubię marakuję i dragon fruit – to taki owoc, który jest w Tajlandii.

– Po jakiemu się dogadujesz?

– Po angielsku i czasami na migi.

– O czym marzysz?

– Żeby pojechać do Rio de Janeiro i do Australii.

– Bardzo dziękujemy za spotkanie i życzymy ci udanych wypraw i wspaniałych przygód!

– Dziękuję

Dalej, po pamiątkowej sesji zdjęciowej, Nela wyruszyła w dalszą podróż po polskim wybrzeżu i na pewno rozpoczęła przygotowania do wyprawy na Grenlandię. A my wróciliśmy do naszych codziennych miejskich spraw. Ach, cudownie tak wziąć plecak i „wsiąść do pociągu byle jakiego”.  Marzy mi się choć jedna dziesiąta tego, co miała okazję zobaczyć ta niezwykła jedenastolatka. Póki co pozostają mi książki, Internet, programy podróżnicze i zdjęcia z miejsc, do których kiedyś zajrzeliśmy.

Ale tak – marzenia są po to, by zmieniać je w cele. Cele w plany, plany w działania, a działania to codziennie podejmowane małe kroki. I tego się trzymajmy.

Ciekawe, jak udała się Grenlandia? Pozdrawiamy Nelę i Rodziców!!!

P.S. W dniu publikacji tego wywiadu wiemy, że ostatnia wyprawa udała się wspaniale.

Grenlandia

Grenlandia

Zdjęcia Neli: facebook.com/podrozeneli/photos

Tagi :
mamafit

Hania, nadaktywna mama dwójki, fitnesska, humanistka. Na blogu piszę o zdrowiu, aktywności, rozwoju, relacjach i o tym, jak łapać życie garściami, cieszyć się dziećmi i jednocześnie rozwijać pasje. Tak, można :) Rozgość się :)

Przeczytaj również
Wakacje - jak dla kogo