Postulat do inżynierów

Postulat do inżynierów

Bywa tak, że i ja od czasu do czasu łapię za miotłę i mopa i jadę z nimi po domu. I jak na profesjonalistę przystało, lubię mieć porządne narzędzia, które pracę moją usprawnią.

Tymczasem różnie z tym bywa, a im bardziej wymyślne ustrojstwa, tym większa z nimi udręka i niebezpieczeństwo przy okazji. Taki mop. Niby wygodny, bo płaski, pozwoli na siebie nałożyć czystą specjalnie do niego przystosowaną szmatkę, umożliwia łatwe przechowywanie ze względu na zmniejszającą się rączkę (czy kija?), a jak kto lubi coś dłuższego, to może sobie ustawić. No i masz. Skraca się to podczas roboty, palce rani. Więcej z tym kłopotu niż pożytku.

I tu mój postulat do wszelakiej maści inżynierów, wynalazców, marketingowców również. O wypróbowanie. O sprawdzenie. O test jakości.

Nie tylko o głupiego mopa chodzi

Taki na przykład wieżowiec. Niby winda jest, ale żeby się do niej dostać, trzeba wejść na parter. Dla matki z dzieckiem w wózku albo inwalidy – codzienny koszmar. Wejścia, wyjścia do urzędów, szkół, przedszkoli – tak dostosowane do potrzeb młodych mam i osób niepełnosprawnych jak, że tak powiem, trąba do kozy. Tramwaje, autobusy. Mnóstwo niedostosowanych rzeczy, które powinny służyć społeczeństwu.

Wiem, wielkie rzeczy wymagają wielkich zmian, wielkich inwestycji, wielkich decyzji. Ale jeśli taki młody inżynier, być może przyszły architekt, od którego zależeć będzie komfort życia pojedynczej jednostki, złapie za gównianego mopa i zobaczy, jak nie-myśl techniczna wpływa na codzienne nasze czynności, to myślę, że choć trochę zastanowi się nad swoim kolejnym genialnym pomysłem.

Mój postulat do inżynierów rozszerzam zatem o postulat do mam, ojców, babć. Dajcie swoim cudownym synom czy wnukom mopa. Takiego, który jest cholernym wynalazkiem i nijak nie działa jak porządny mop. Takiego, który wkurza swoją innowacyjnością. Takiego, który może i jest kolorowy, designerski, ładnie wygląda w szafie i nie śmierdzi, ale takiego, który da im do myślenia. Bo życie to drobiazgi. I jeśli każdy drobiazg będzie w porządku, to całe nasze życie będzie w porządku. Proste? Proste.

Fot. pixabay.com

mamafit

Hania, nadaktywna mama dwójki, fitnesska, humanistka. Na blogu piszę o zdrowiu, aktywności, rozwoju, relacjach i o tym, jak łapać życie garściami, cieszyć się dziećmi i jednocześnie rozwijać pasje. Tak, można :) Rozgość się :)

Przeczytaj również
Wakacje - jak dla kogo