Święta po polsku, czyli jakie?

Święta po polsku

Ilu ludzi, tyle skojarzeń – ja zachowałam w pamięci zapach choinki, pomarańczy i szynki, która była dostępna tylko od święta. 🙂 To te pierwsze wspomnienia, kilka pierwszych Gwiazdek.

Potem kuchnia, a w niej rodzinny gwar i wyjadanie migdałów. Cudowne były to chwile, kiedy cała rodzina zbierała się, żeby wspólnie, hurtowo upiec makowce. Kolorowe świecące stare bombki u Babci i włoskie orzechy, zawinięte w brązowy papier owinięty sznurkiem. Skrzypiący pod nogami śnieg.

Są też i inne obrazki – godzinami na mrozie stoję w długiej kolejce po chleb, a kiedy już dane mi było dotrwać do pachnącej chlebem półki, ostatnie cztery bochenki znikają mi sprzed nosa.

Potem długo długo nic. To czas, kiedy dorastam i wciąż się odchudzam, a z każdym rokiem pryska świąteczny czar. Bo na szybko, bo z radości niewiele już zostało, bo inne rzeczy są ważniejsze. Myślałam, że święta nigdy do mnie już nie wrócą. Ot – sprzątanie, obżarstwo przy stole, rodzinne awanturki. Po co to komu?

Dzieci to radość

Dzieci odczarowały mi święta. Cały grudzień jest świąteczny. Na początku sprzątanie, żeby jednak poczuć się trochę lepiej i żeby Mikołaj miał gdzie nogę postawić. Adwentowy kalendarz na słodko odlicza dni. Skarpeta czeka gotowa na nocną dostawę 6 grudnia. Listy napisane. Pachną pierniki. Choinka wjeżdża już w połowie miesiąca, żebyśmy zdążyli się nacieszyć. Rodzinne spotkania przypominają te z dzieciństwa – radość współpracy, śmiech.

Sielanka

Tak, to moja świąteczna sielanka, której będę bronić jak lwica. Chcę się świętami cieszyć po swojemu. Nie będę płynąć z pośpiesznym prądem, który odbiera mi to, co w świętach (w życiu) najcenniejsze. No i co, że podłoga może nie błyszczy? No i co, że nie jest perfekcyjnie? No i co, że o czymś zapomnimy? Dla kogo ta perfekcja, ten pośpiech? Ja nie jadę.

Pojednanie

Esencja świąt. W święta mamy nawet talerz dla wędrowca. Stoi sobie na stole, ciekawe co by było, gdyby naprawdę ktoś obcy zapukał. Ciekawe, czy mamy taki talerz w sercu? Czy jest gotowy na to, by przyjąć kogoś, coś, czego wcześniej nie chcieliśmy, nie mogliśmy…

Bożonarodzeniowa szopka

Nie tylko ta w kościele albo na komodzie przy kominku. Czasami sami odstawiamy szopkę, odgrywając jakieś role. I choć role też są potrzebne, to czy w tej skórze, w tej masce, jest nam dobrze?

Świąteczne życzenia

Kochani! Niech te święta będą naprawdę świąteczne. Takie, jakich potrzebujecie. Radosne. Energetyczne. Bliskie. Wasze. Dobrych Świąt i cudownego, udanego Nowego Roku 🙂

Fot. Stux, pixabay.com

mamafit

Hania, nadaktywna mama dwójki, fitnesska, humanistka. Na blogu piszę o zdrowiu, aktywności, rozwoju, relacjach i o tym, jak łapać życie garściami, cieszyć się dziećmi i jednocześnie rozwijać pasje. Tak, można :) Rozgość się :)

Przeczytaj również
Wakacje - jak dla kogo