Szczęście mierzone na chwile

Szczęście mierzone na chwile

Piątek wieczór, upalny dzień zaczyna odpuszczać. W domu cicho, każdy zajęty swoimi sprawami. Jest posprzątane, w wazonie pachnie róża z ogródka, pies przytulony do mnie sennie mruży oczy.  Dobrze mu. Czego mu więcej do szczęścia potrzeba?

Czego mi więcej potrzeba do szczęścia? 

Na fotelu czeka cierpliwie na swoją chwilę radości wyschnięte na wiór pranie. Przyjdzie moment to poprasuję. Teraz nie. Odpoczywam. Myślę sennie. A właściwie bardziej czuję, niż myślę. Taka chwila, taka mała chwila szczęścia, kiedy nic nie musisz i możesz delektować się poduchą i psią łapą, na której słodko marszczy się nadmiar jamniczej skóry.

Szczęście mierzy się na chwile

Z tych chwil można sobie poskładać, jak drobne oszczędności w banku, jakieś większe coś na przyszłość. Ale bonus jest taki, że odsetki odbierasz już teraz. W TEJ właśnie CHWILI. I potem też możesz – masz do tych chwil dostęp zawsze, nie musisz czekać, aż minie jakiś ustalony z góry termin jak na lokacie. To Twoje małe, wielkie chwile szczęścia.

Po co gonić gdzieś, nie wiadomo dokąd?

Lubiłam tak gonić. Zdobywać. Odhaczać. Poczucie zrealizowanego zadania ma chyba jakiś narkotyczny wpływ na mózg – można się od tego uzależnić. Dobrze, że kiedyś stanęłam jak wryta w całym tym pędzie i zapytałam sama siebie „Ale po co???” To nie było nagłe olśnienie, dojrzewało, doskwierało. Ale mimo wszystko, było trochę jak policzek. Dlaczego zostawiam maleńkie, płaczące, chore dziecko pod opieką obcej osoby i idę na 10 godzin spełniać jakieś zadania? Jaki w tym wszystkim jest sens? Zwłaszcza, że nie jestem dobrze ani tu, ani tu…

Sztuka odpuszczania

Tak. Trudna jak nie wiem co, bo odpuszczanie nie należy do naszej kultury. Trzeba być dzielnym, być twardym, być na czas i na miejscu. Wyglądać, działać profesjonalnie, być przygotowanym. I nie ma nic w tym złego, przeciwnie – uważam, że w pracy tak właśnie trzeba i denerwuje mnie marnowanie czasu przeznaczonego na pracę, ale chodzi o to, żeby w tym wszystkim nie zgubić tego, co istotne. Bo życie to nie tylko praca i tryby chodzące tylko w zgodzie z jej rytmem. Jeśli stale, bez końca działasz w trybie profesjonalnym, kiedy ładujesz baterie? Na wypasionej siłowni w najnowszej sportowej kolekcji? To Twoja bajka naprawdę? Tak od początku do końca jesteś w swojej skórze?

Sztuka doceniania

Nauczyłam się doceniania tych małych chwil. Kiedy mogę odpuścić chociaż na pięć minut. Popatrzeć na firankę ślicznych rzęs i wsłuchać się w równy oddech dziecka, gdy śpi. Pogłaskać psa. Zadbać o kwiaty. Zadbać o siebie. O te małe chwile, które nie są jak pieniądze w banku, na czarną godzinę. Te malutkie chwile nie mają ceny. Są bezcenne. I są o tak, o już, na wyciągnięcie ręki. Nie potrzeba gonić, żeby ich doświadczyć. Wystarczy być.

I tego Ci, nie tylko piątkowo, życzę 🙂

Hania

Fot. Pixabay

mamafit

Hania, nadaktywna mama dwójki, fitnesska, humanistka. Na blogu piszę o zdrowiu, aktywności, rozwoju, relacjach i o tym, jak łapać życie garściami, cieszyć się dziećmi i jednocześnie rozwijać pasje. Tak, można :) Rozgość się :)

Przeczytaj również
Wakacje - jak dla kogo