Za niebieskimi drzwiami – polski film familijny?

RELACJA | Niedzielne późne popołudnie, w zasadzie wieczór. Szukamy jakiegoś ciekawego filmu do obejrzenia. „Za niebieskimi drzwiami” O! Tak! Coś słyszałam o nim, premiera była nie tak dawno. Film z reklam kojarzył mi się z Opowieściami z Narni – bajka, przygoda, coś familijnego w sam raz na zakończenie aktywnego weekendu.
Za niebieskimi drzwiami – no to oglądamy!
Zaczął się niewinnie – pierwszy dzień wakacji, wyjazd. Tylko 11 letni Łukasz i jego mama. Sami, taty nie ma. Podróż, rozmowy, gry słowne – jak to zawsze w trasie z dziećmi. W powietrzu jednak czai się zwrot akcji. I nagle na drogę wyjeżdża traktor, a szybki manewr obronny niestety nie kończy się dobrze.
Mama jest w śpiączce
Chłopiec ma lekkie obrażenia. Najpierw zajmuje się nim sąsiadka, potem nieznana mu wcześniej ciotka Agata (Ewa Błaszczyk). Zabiera siostrzeńca do Wysokiego Klifu – prowadzonego przez siebie podupadłego pensjonatu, będącego jednocześnie rodzinnym domem mamy. W tym domu dzieci nie są częstymi gośćmi. Tu trzeba przestrzegać zasad. Tu nie jest miło. I do każdych drzwi trzeba pukać. Tak zaczyna się opowieść o tym, co jest za niebieskimi drzwiami.
Psychodeliczny horror
Nie będę zdradzać fabuły. Jest ciekawa, wciągająca. „Opowieści z Narni” a nawet „Harry Potter” to przy niej mały pikuś. Psychodeliczny klimat ze snu i charakterystyczna dla polskich filmów trauma sprawia, że „Za niebieskimi drzwiami” to nie jest lekkie kino familijne dla pięciolatków. Moja 10-letnia córka naprawdę się bała. Ja też z przerażeniem śledziłam rozwój wypadków z nadzieją, że jednak nadejdzie szczęśliwy koniec, choć obawiałam się, że… niestety, ulga może nie nadejść i skończy się na niezłym materiale na nocny koszmar.
A jednak. Jest happy end!
Na szczęście jednak wszystko dobrze się skończyło. Wzruszająco.
Podsumowując „Za niebieskimi drzwiami” to bardzo wartościowe kino do oglądania KONIECZNIE wspólnie z dzieckiem w wieku od 10 lat i to nie nazbyt wrażliwym.
Film w reżyserii debiutującego Mariusza Paleja porusza niezwykle ważny temat choroby, wypadku, straty, śpiączki. Ewa Błaszczyk była w filmie wspaniała, jak zwykle. Zresztą nieprzypadkowo, bo Klinika Budzik i Fundacja „Akogo” obcują z tym, co za „niebieskimi drzwiami” na co dzień.
Jak powstawał film Za niebieskimi drzwiami
Książka Za niebieskimi drzwiami
Następnym krokiem będzie przeczytanie książki Marcina Szczygielskiego, choć powinnam zacząć odwrotnie, bo to ona była podstawą dla filmu. Najwyższy czas poznać tego Autora.
Fot. Pixabay