Dlaczego warto być blisko? Recenzja książki „Montessori dla każdego”

Montessori dla każdego

Z hasłem „Montessori” spotkałam się około 8 lat temu, ale nie za bardzo zagłębiałam się w temat, ufając przede wszystkim własnej intuicji, jeśli chodzi o kwestie rozwoju dziecka. Myślałam wtedy, że to jakiś ruch, moda. Byłam ciekawa, ale podchodziłam do wszystkich trendów z dystansem.

Jako mama starałam się poświęcać dzieciom sporo czasu, ciesząc się jak rosną. Obserwowałam, towarzyszyłam, wychodziłam naprzeciw naturalnej ciekawości. Budowaliśmy z klocków, lepiliśmy z plasteliny, piasku, wycinaliśmy, rysowaliśmy, zbieraliśmy kasztany, liście i patyki, robiliśmy samoloty z klamerek, wspólne wesołe kanapki, razem sprzątaliśmy, czytaliśmy bajki i oglądaliśmy zachody słońca.

Świat dziecka jest niezwykły

I każdego dziecka inny, w zależności od temperamentu i jego naturalnych zdolności. Chłonęłam te wspólne chwile jak tylko się dało, zwłaszcza że jako pracująca mama miałam ich ograniczoną ilość. Może dlatego nadrabiałam stracony czas, kiedy nie mogłam być z nimi.

Dzisiaj z perspektywy czasu myślę, że najcenniejsze, co możemy dać dzieciom, to właśnie czas. Oraz zgodę na to, żeby rozwijały się swobodnie. W swoim tempie. W zgodzie ze sobą. Wsparcie. Obecność. Otwartość. Elastyczność. Ale i stawianie granic tam, gdzie to istotne.

Montessori – coś dobrego

Z biegiem czasu wyrobiłam w sobie przekonanie, że Montessori to coś dobrego. 🙂 Spotkałam się z tą metodą w przedszkolu, wiedziałam, że warto stwarzać dziecku warunki swobodnego rozwoju, tak organizować przestrzeń, by dziecko mogło samo dosięgać półek, rozwijać się w zgodzie z naturą i swoimi predyspozycjami. Obijały mi się o uszy pojedyncze hasła, wiedziałam, że w okolicy są miejsca oparte o metodę Montessori. I tyle.

Kiedy w końcu nadarzyła się okazja, by poznać Marię Montessori bliżej, bardzo się ucieszyłam. Spodziewałam się biografii i dużej dawki wiedzy dla rodziców. Miałam nadzieję na kolejną książkową ucztę.

Nowa książka, nowa uczta 🙂

Kurier z niespodzianką od Wydawnictwa Znak zapukał rano. Spieszyłam się, więc przewertowałam szybko ponad 200 stron. Z jednej strony się zdziwiłam się, bo spodziewałam się jednak więcej informacji, treści, może biografii, ale z drugiej strony ucieszyłam się, że Mała będzie miała sporo radości. W „Montessori dla każdego” do czytania jest zaledwie kilka pierwszych stron informacji dla rodzica. Pozostałe to zabawy i ćwiczenia dla dzieci w różnym wieku, począwszy od 3 – latków po samodzielne 10-latki, jak moja Córcia, choć zdecydowanie najwięcej zadań przeznaczonych jest dla dzieci przedszkolnych.

Miałam rację. Młoda powitała książkę głośnym „Hyyyyy! 🙂 ” , co oznaczało niespodziankę plus zachwyt i zaraz zabrała się do pracy.

„Montessori dla każdego”, Małgorzata Ceremuga

Ale to, że na pierwszy rzut oka, „brakuje” w książce tekstu, nie przeszkadza jednak poznać filozofię Montessori. Wręcz przeciwnie – kilka słów wstępu i cała masa praktyki sprawia, że możemy wejść do świata Marii Montessori naprawdę – od razu wspólnie z dzieckiem.

Dziecko według Marii Montessori

Maria Montessori ukończyła Rzymską Klinikę Medyczną, w 1896 uzyskała tytuł doktora psychiatrii. Kilkanaście lat pracy z dziećmi niepełnosprawnymi popchnęły ją do stworzenia własnej metody pedagogicznej. W 1907 stworzyła w rodzinnych Włoszech szkołę „Casa dei Bambini”, gdzie miała szansę stosować swoje nowatorskie na owe czasy metody wychowawcze oparte na szacunku dla młodego człowieka. Jej ambicją było zreformowanie szkolnictwa, co poniekąd się udało (chociaż szkoła jako instytucja wciąż zbyt często wydaje się tkwić nadal w XIX wieku, ale to oddzielny temat).

Muszę przyznać, że osobowość Marii bardzo mnie ujęła, jakkolwiek to nie zabrzmi. Podejście Montessori jest mi bardzo bliskie, choć ja brałam przykład raczej z Janusza Korczaka, znając Jego książki i postawę w czasie II wojny światowej. Dla Niego dziecko to także – jak i dla Marii – pełnowartościowy człowiek zasługujący na szacunek od pierwszych dni życia.

Książka „Montessori dla każdego” Małgorzaty Ceremuga

Wracając do książki  – w pierwszej części autorka zawarła podstawowe informacje na temat Marii Montessori oraz zasad Jej pedagogiki. W tej pigułce (dla zainteresowanych jest bibliografia) znajduje się moim zdaniem wszystko, czego potrzeba, by wiedzieć jak stworzyć dom, w którym dziecko będzie mogło swobodnie się rozwijać zgodnie ze swoim naturalnym rytmem. I nie ma to nic wspólnego z bezstresowym wychowaniem, którego żniwo zaczynamy zbierać. Wzajemny szacunek jest tu kluczem, a rodzic, jako dorosły i odpowiedzialny, rozumie, że granice są ważnym elementem wychowania zdrowego, szczęśliwego człowieka.

Montessori dla każdego, Podstawowe założenia systemu montessoriańskiego

Montessori dla każdego, Podstawowe założenia systemu montessoriańskiego

Pozostałą część książki podzielono na działy, które odpowiadają mniej więcej cyklom rozwojowym i zainteresowaniom dziecka:

  • Życie codzienne
  • Zmysły, kształty, kolory
  • Język
  • Matematyka
  • Kosmos

Każdą z części opatrzono wstępem, dzięki któremu wiesz, na co zwracać uwagę.

Co łączy Jackie Kenedy, założycieli Google’a, Beyonce i księcia Wiliama?

Powyższy nagłówek to cytat z książki „Montessori dla każdego”. Co ich łączy? To, że zostali wychowani zgodnie z metodą Montessori. Co to daje? Pozwala na kreatywność, ciekawość świata, swobodny rozwój w zgodzie z naturalnymi predyspozycjami. Być może Ty też miałaś szansę wzrastać w montessoriańskim domu, przedszkolu i szkole, chociaż nikt o tym głośno nie mówił. A teraz tworzysz przyjazny dom, w którym Twoje dziecko stawia pierwsze kroki i poznaje świat.

Książka rekomendowana przez Polski Instytut Monstessori liczy poad 220 stron, oprawa miękka, format duży, zbliżony do A4. Cena 39,90.

Montessori dla każdego, autor: Małgorzata Ceremuga

Montessori dla każdego, autor: Małgorzata Ceremuga

Polecam 🙂

Hania

mamafit

Hania, nadaktywna mama dwójki, fitnesska, humanistka. Na blogu piszę o zdrowiu, aktywności, rozwoju, relacjach i o tym, jak łapać życie garściami, cieszyć się dziećmi i jednocześnie rozwijać pasje. Tak, można :) Rozgość się :)

Przeczytaj również
Wakacje - jak dla kogo