Wakacje się rozkręciły, a one tęsknią za szkołą…

Wakacje się rozkręciły, a one tęsknią za szkołą

Nie mogli się doczekać, odliczali miesiące, tygodnie, a potem dni. Kiedy wreszcie będą wakacje? Zamęczali pytaniami. Aż w końcu przyszły. I co?

Można się wyspać, pojechać do Babci, nad jezioro, bezkarnie biegać po parku i jeść lody. Żyć nie umierać! Czego więcej chcieć? Tylko być dzieckiem i mieć wakacje.

Tymczasem, kiedy pojechaliśmy w odwiedziny do dzieci, które spędzały wakacje u Dziadków, dzieciaki zaczęły przebąkiwać, że tęsknią do szkoły. Pamiętam, że kiedy ja byłam w ich wieku, zaczynało mi się nudzić pod koniec sierpnia i też już nie mogłam się doczekać pierwszego dzwonka. A tu dopiero zaczął się lipiec.

Oczywiście, gdyby w poniedziałek miał być już wrzesień, zaczęliby marudzić, że dlaczego, dlaczego, dlaczego wakacje nie mogą trwać 10 miesięcy. Ale teraz czegoś im brak. Czy to normalne?

Za czym tęsknią dzieci w wakacje?

Za przyjaciółmi, gwarem, codziennym rytmem, a przede wszystkim ulubionymi zajęciami. Chyba nasze dzieciaki nie są przyzwyczajone do nudy, a przecież „nuda” jest potrzebna. Jest twórcza. Patrząc na to z drugiej strony, jeśli rok szkolny kojarzy się z fajnymi zajęciami, w których uczestniczy się z przyjemnością, to w wakacje może rzeczywiście tego brakować. Ja na przykład tęsknię za moim angielskim. 😊

10 miesięcy w schemacie od – do

Wiele razy zastanawiałam się, jakie proporcje przyjąć, jeśli chodzi o codzienną organizację dnia dzieci. W przedszkolu to było proste – zabawa i zabawa bez końca. Ale w szkole to już nie takie łatwe.  Obowiązki szkolne, zajęcia dodatkowe, czas wolny, pomoc w domu, sen, posiłki  i tak dalej.

Ważne dla mnie jest, żeby wszystkiego było po trochu, żeby zachować jakąś równowagę, żeby nie przeładowywać nadmiarem zajęć.

Kilka godzin w szkole to już wystarczające obciążenie, do tego odrabianie lekcji. W sumie 6 – 8 godzin – jak normalny dzień pracy! Pozwoliłam dzieciom na pewną swobodę w podjęciu decyzji co do zajęć dodatkowych. Te, które wymagały dodatkowej pracy w ciągu tygodnia, jak na przykład gra na organach czy lekcje angielskiego po pewnym czasie same się wyeliminowały, po prostu nie chcieli z własnej woli poświęcać wolnego czasu na dodatkową naukę, ale na te typowe zajęcia „dla przyjemności” chcą chodzić. Pod względem wyboru zajęć dodatkowych czy generalnie spędzania wolnego czasu staram się dzieciom ufać – w końcu to one wiedzą, co im sprawia najwięcej przyjemności i w jakim kierunku chcą się rozwijać i jeśli nie spędzają czasu na graniu czy oglądaniu głupawych filmików na telefonie, to czemu nie.

Tematy, w których jestem nieugięta

Jednak są też takie obszary, gdzie swoboda jest, ale dość ograniczona. Muszą odżywiać się zdrowo.

Codzienna porcja warzyw i owoców jest dla mnie absolutną koniecznością. Mogą wybrać pomidora zamiast ogórka czy kalarepę zamiast marchewki, ale nie przyjmuję do wiadomości „nie, nie chcę wcale”.

Tu nie ma zmiłuj. To taka wolność pod ścisłą kontrolą. 😉

Warzywa i owoce w szkole

Popieram tę akcję

Cieszę się z każdej wartościowej kampanii, w której promuje się zdrowe odżywianie i dlatego ja sama promuję „Program dla szkół” dedykowany dzieciom w klasach I-V, w ramach którego dzieciaki dostają warzywa, owoce, mleko i przetwory mleczne. Takie akcje są ważne i potrzebne, podobnie jak wszystkie związane z bezpieczeństwem, tolerancją, uczące współpracy, asertywności czy inne przybliżające tematy zdrowego stylu życia.

O programie

„Program dla szkół” to unijny program będący kontynuacją dwóch projektów: „Mleko w szkole” oraz „Owoce i warzywa w szkole”, które od roku szkolnego 2017/2018 stanowią jedno działanie. Oprócz promowania zdrowej diety, program pokazuje także skąd pochodzą owoce, warzywa i produkty mleczne oraz jak są produkowane. Dla dzieci i rodziców stworzono specjalną stronę www.pamietnikchrumasa.pl.

Plakat "Pamiętnik Chrumasa"

Akcja „Program dla szkół”

W skali całego kraju produkty dostarczane w ramach programu dotarły do ok. 1.8 mln uczniów klas I – V szkół podstawowych, czyli 92% dzieci z grupy docelowej. „Program dla szkół” jest pozytywnie odbierany i oceniany zarówno przez szkoły, jak i młodych konsumentów. Z ankiet przeprowadzonych przez KOWR w 6400 szkołach podstawowych objętych Programem wynika, że:

  • 95% dzieci chętnie spożywa produkty owocowo-warzywne;
  • 92% dzieci chętnie spożywa produkty mleczne
  • 98% szkół uważa, że porcje owocowo-warzywne są skomponowane prawidłowo;
  • 99,5% szkół sprawdza jakość dostarczanych produktów;
  • 95% szkół uważa, że częstotliwość dostarczanych produktów jest wystarczająca.

Materiały na temat programu dostępne są na stronie internetowej www.programdlaszkol.org oraz www.kowr.gov.pl. Wcześniej pisałam już o Programie tutaj Warzywa i owoce czyli co (nie) smakuje naszym dzieciom.

Nuda w wakacje? To dobrze!

Wracając do wakacyjnego marudzenia. To dobrze, że trochę tęsknią za szkołą. Mam nadzieję, że ta tęsknota i wolny czas pozwolą im wymyślić sobie takie zabawy, żeby wakacje były równie fascynujące, jak rok szkolny. Jestem przekonana, że tak będzie i cieszę się, że mają trochę wolnego od  codziennego grafiku. Nuda jest potrzebna, pozwala poznać siebie. Pokazuje, jakie działania są dla nas, co lubimy, a co… nas nudzi.

Nuda w wakacje

Odpoczną i zaczną organizować swój czas po swojemu. A to jest bezcenne. Ważne, żeby też w czasie wakacji pamiętały o zdrowych przekąskach, bo lody lodami, ale marchewka to marchewka! 😉

P.S. A może w ramach wakacyjnej nudy wspólnie przyrządzimy warzywno – owocowe sorbety? To jest super myśl!

Lody własnej produkcji

  Foto: Pixabay.com

mamafit

Hania, nadaktywna mama dwójki, fitnesska, humanistka. Na blogu piszę o zdrowiu, aktywności, rozwoju, relacjach i o tym, jak łapać życie garściami, cieszyć się dziećmi i jednocześnie rozwijać pasje. Tak, można :) Rozgość się :)

Przeczytaj również
Wakacje - jak dla kogo