Karmienie niemowląt mlekiem modyfikowanym

Karmienie niemowląt

Byłam taką matką – schizolką, co to zdrowo się odżywia, dba o siebie, czyta poradniki i ma poukładane jak w zegarku: najpierw dziecko, potem kariera, rodzę i wracam, karmię piersią, jestem super. Nie miałam też wątpliwości jeśli chodzi o karmienie niemowląt mlekiem modyfikowanym. Wiedziałam co wybiorę – karmienie naturalne, oczywiście. 

Trudne życia początki

Nie przyszło mi do głowy, że coś może być nie tak, jak sobie zaplanowałam. Troszkę się jednak pomyliłam. Od pierwszych momentów z noworodkiem zaczęły się schody. Nagle okazało się, że cały misterny plan… Między bajki można włożyć: wszystko boli, brakuje snu, karmienie wcale nie jest naturalną czynnością, a bycie mamą nie jest łatwe.

Po kilku tygodniach te trudy okazały się banalne, a w ich miejsce pojawiły się nowe – wysypki, kolki, problemy z pielęgnacją skóry dziecka.

Młody był nieustannie głodny, ciągle płaczący. Ze względu na drgające mięśnie podawaliśmy mu do picia glukozę, wskutek czego zaburzyło mu się pewnie łaknienie. Ssał krótko, mało treściwie. Dodatkowo, konieczność mojego powrotu do pracy po około 4 miesiącach (tak, takie to były barbarzyńskie czasy) wymusiła przygotowanie całej organizacji związanej z przekazaniem Malucha pod opiekę niani. A z tym wiązało się też rozszerzanie diety.

Zgodnie z zaleceniami specjalistów, zaczęliśmy delikatne, od bardzo łagodnej dyni. Jedna maleńka łyżeczka pożarta ze smakiem wywołała alergię na czole i zahamowała postępy związane z wprowadzaniem nowego pokarmu. Nieco przystopowała też mój zapał. Co tu dużo mówić, trochę się do tego wszystkiego zniechęciłam. Żółtko – to samo – cała skóra wokół ust czerwona. Ziemniaki – neutralne. Jabłuszko – ujdzie. W ten sposób dziecko miało nowe posiłki, była więc nadzieja, że z głodu nie umrze – jabłko, ziemniaki z mlekiem i mleko. Jeszcze moje, dopóki udawało się ściągać.

Karmienie naturalne i rozszerzanie diety

Cały okres do roku badaliśmy możliwości Młodego. Karmiłam go naturalnie, póki miałam taką możliwość. Przed pracą ściągałam pokarm, jakoś to wszystko się udawało. Jako karmiąca naturalnie mama cieszyłam się, jak by na to nie patrzeć, z wygody. Fajnie jest mieć jedzenie pod ręką, nie musieć wyparzać wszystkich sprzętów, przygotowywać, odmierzać, badać temperatury. Jak dla mnie było to super. Dla niani – gorzej. Butelki, wyparzanie, podgrzewanie plus ograniczona ilość dostępnego pokarmu to spore niebezpieczeństwo, zwłaszcza jeśli weźmiemy to ostatnie pod uwagę. W miarę jak Młody rósł zaczęliśmy podawać kaszki i próbowaliśmy mleka modyfikowanego dla niemowląt. Jednak bazą był zawsze „cycuś”.

Karmienie niemowląt mlekiem modyfikowanym

Zagłodzili dzieciaka

Pewnego czasu wybraliśmy się w pierwszą daleką podróż pociągiem z 11-miesięcznym smykiem. Mieliśmy ze sobą butelkę glukozy, no i mnie jako podręczną mleczarnię. Okazało się, że Młody bardzo szybko wypił swoją glukozę, a karmienie naturalne nie zadziałało. Mieliśmy przed sobą kilka godzin jazdy bez picia dla dziecka. To była nasza ostatnia podróż pociągiem. Za dwa miesiące kupiliśmy auto. 🙂 A synuś na dobre pożegnał się z naturalną formą karmienia.

A więc karmienie mlekiem modyfikowanym

Definitywny koniec karmienia piersią wymusił konieczność karmienia mlekiem modyfikowanym, co dało nam trochę większe możliwości. Wiązało się też oczywiście z obowiązkami – przygotowywaniem, odmierzaniem, badaniem temperatury, posiadaniem podgrzewacza itd. Po kilku miesiącach doszedł kolejny problem – potężna alergia na… wszystko, która już wcześniej po cichu dawała o sobie znać w postaci rumienia niemowlęcego i drobnych kłopotów ze skórą (szorstkie policzki, odparzenia).

Karmienie dziecka zupełnie na nowo

Po zbadaniu przyczyny alergii zaczęła się dla nas nowa era związana z karmieniem dziecka – era comiesięcznych wizyt u alergologa, uważnej obserwacji reakcji malucha na jedzenie, zapisywania wszystkiego w zeszycie, restrykcyjnej diety. Wtedy spojrzałam zupełnie inaczej na karmienie niemowląt mlekiem modyfikowanym. Czasami, jak się okazało, to jedyna z dostępnych możliwości. Więcej na temat karmienia niemowląt mlekiem modyfikowanym znajdziesz m.in. tutaj:

http://www.enfamil.pl/pl/articles-videos/karmienie-mlekiem-modyfikowanym-i-karmienie-laczone

Mleko modyfikowane dla alergików

Szczerze mówiąc, gdyby nie specjalne mleko przeznaczone dla alergików, które na szczęście nasz maluch bardzo polubił, nie wiem co mógłby jeść. W jadłospisie pojawiły się, jednak w ograniczonym zakresie, jajka przepiórcze, makaron z jajek przepiórczych, specjalne kaszki, mięso z królika, jogurt kozi, jabłka, z rzadka marchew, chrupki kukurydziane. Zero masła, selera, czekolady, produktów na bazie mleka krowiego, wieprzowiny, pomidorów, orzechów, jaj.

Mleko modyfikowane towarzyszyło nam długo, bardzo długo, ze względu na drugie dziecko, też alergiczne. Powoli wychodzimy z alergii, wracamy do jogurtów, lodów i innych przysmaków. A dzieci z rozrzewnieniem wspominają czas picia (a nawet jedzenia!) swojego ulubionego mleka.

Fot. 1. Regina Zulauf, Pixabay.com
Fot. 2. Archiwum własne

Zapisz

mamafit

Hania, nadaktywna mama dwójki, fitnesska, humanistka. Na blogu piszę o zdrowiu, aktywności, rozwoju, relacjach i o tym, jak łapać życie garściami, cieszyć się dziećmi i jednocześnie rozwijać pasje. Tak, można :) Rozgość się :)

Przeczytaj również
Wakacje - jak dla kogo